TRZY KOLORY I „PRAWY”
Obserwowanie sceny politycznej roku 2018-tego w Mysłowicach jest coraz ciekawsze. Przedwyborczy wyścig rozpoczął się dynamicznie i wielokolorowo. By nikogo nie urazić w swoich poglądach postanowiłem nazwać graczy sceny politycznej pseudonimami, które będą bardziej wymowne niż ich imiona i nazwiska. Należy zacząć od „Bezbarwnego”, kiedyś naprawdę go poważałem do momentu gdy nie objął urzędu, który go przerasta i aż strach pomyśleć z jaką szybkością działania dostosował się do panujących w Mysłowicach obyczajów, których to obyczajów hasłem przewodnim jest „Kasa, kasa, kasa” no i po człowieku i jego przedwyborczych wartościach. Dbałość o kasę doprowadziła nawet do rezygnacji z prawa Miasta do zagospodarowania terenów po byłej kopalni Mysłowice, bo po co kasę wydawać jak kasę mogą zarobić ci co mają ją zarobić i będą i tak musieli się podzielić. W przypadku wydatków ze strony Miasta mogą się czepiać na przykład taki „Prawy” młody, wykształcony, przystojny i nieskażony Mysłowickim klimatem. Prawdziwe zagrożenie przed wyborami. Lecz nie o nim teraz piszemy i wracamy do „Bezbarwnego”, który ostatnimi czasy wykazał się wyjątkową pomysłowością wobec „Niebieskiego” i odwołał go z urzędu POdobno za korupcję wobec urzędnika skarbowego którego obdarował winem. Czyżby przykład dobrej zmiany stosowanej na innych tylko nie na sobie? Tego się nie dowiemy tak samo jak nie dowiemy się o postępach śledztwa prowadzonego przez prokuraturę. Jedni mówią, że to było tylko wino, drudzy, że „jabol”, a trzeci, że drogie i markowe, a tak naprawdę nie wiadomo co mogło być w butelce, jeżeli to była butelka. Niezaprzeczalny fakt jest jeden, udało się i konkurent ma kłopoty. Ja osobiście uważam, że cała sprawa przysporzy „Niebieskiemu” elektoratu i jak prokuratura nie zablokuje możliwości start w wyborach to ma następną kadencję murowaną. Obserwuję też od dłuższego czasu działania „Czerwonego”, który uwielbia media i nie ważne czyim kosztem ale przejeżdża się po ofiarach w telewizji i prasie nie żałując obwinionego, a promując ofiarę, której należy pomóc za wszelką cenę bez wchodzenia w zbędne, jego zdaniem meritum sprawy, które jest zbyteczne w takiej akcji. Liczy się tylko poklask i pokazywanie nieszczęścia gnębionych mieszkańców. Działanie to przełoży się na pewno na głosy, które są tak ważne w jego karierze i to w sytuacji gdy czerwony kolor nie jest na fali. Tak a pro po kolorów to w Mysłowicach liczy się tylko jeden kolor, kolor mamony niezależnie od poglądów. I tu znów muszę wspomnieć o „Prawym”, który nie pasuje do tego kolorowego obrazu ale mam nadzieję, że to akurat pozytyw, którego pozostali opisywani w artykule nie mają i nigdy mieć nie będą, a ja prosty człowiek liczę na mądrość mieszkańców Mysłowic i zrobię wszystko co w mojej mocy aby ci barwni znikli ze sceny politycznej i zajęli się malarstwem, a nie polityką i rządzeniem. Czas na nowe twarze, osoby którym możemy zaufać i którzy nie będą tylko udawali, że im na czymś zależy ale będą to robić, a taką osobą jest „Prawy” mój kandydat na urząd.
„Obserwator”