Co to jest in vitro ?
Zacznijmy od definicji. In vitro znaczy dosłownie „w szkle”, oznacza procesy biologiczne przeprowadzane w warunkach laboratoryjnych, poza organizmem. Jest to zapłodnienie polegające na połączeniu komórki jajowej i plemnikowej w warunkach laboratoryjnych poza organizmem kobiety. Czyli nie mamy tutaj do czynienia z aktem płciowym rodziców. Przystąpienie do metody in vitro może deklarować mężczyzna i kobieta (małżonkowie lub partnerzy ), samotna kobieta czy mężczyzna. Jeśli przychodzi para, to pobiera się jajeczka kobiety i plemniki mężczyzny, które umieszcza się w naczyniu laboratoryjnym, gdzie zachodzą procesy łączenia się komórek jajowych (zazwyczaj jest ich kilka) i plemników. W ten sposób powstają zarodki ludzkie, które po kilka dniach umieszcza się w organizmie kobiety. W zależności od wieku kobiety umieszcza się tych zarodków od jednego do kilka. Resztę zarodków, które nie mogą być „wykorzystane” zamraża się na przyszłość do ewentualnego „wykorzystania”.
Jeśli przychodzi samotna kobieta to może korzystać z „banku spermy” i zapłodnienia jej jajeczek plemnikami od nieznanego dawcy, czyli jakiegoś „anonimowego ojca” dla przyszłego dziecka. Może być też sytuacja inna , kiedy mężczyzna korzysta z „anonimowych jajeczek”, wtedy zarodek umieszcza się w ciele kobiety, która tylko ma to dziecko urodzić, czyli jest surogatką. Surogatka bowiem to „matka zastępcza” wynajęta tylko do noszenia ciąży i urodzenia dziecka.
Dziecko urodzone przez surogatkę może nie mieć jednego albo nawet obydwu „biologicznych” rodziców ( jeśli zarodek powstał z dwóch komórek rozrodczych ( matki i ojca) nieznanych dawców.
Wtedy w życiu dziecka pojawia się więcej rodziców niż dwóch. Powstaje pytanie, ilu rodziców może mieć dziecko? Zgodnie z polskim prawem ( na razie) tylko dwóch i to musi być matka (jako kobieta) i ojciec (jako mężczyzna) , w którym za matkę uważa się kobietę, która dziecko urodzi. Na świecie bywa różnie, zwłaszcza w świecie ludzi bogatych, celebrytów i homoseksualistów.
Jak w takim razie w „nowoczesnym” pojmowaniu rodziny i rodzicielstwa, zachować dobro samego dziecka? Biologia, etyka, kościół zajmują jasne stanowisko w tej sprawie.
Dobro dziecka wymaga, aby miało ono dwoje rodziców, ojca i matkę i mogło się wychowywać w rodzinie, która ma obowiązek zapewnić mu prawo do prawidłowego fizycznego, psychicznego i emocjonalnego rozwoju.
Jak wynika z powyższego tekstu „możliwości” metody in vitro jest wiele i można by jeszcze wiele napisać o możliwościach genetycznych w tej metodzie. Ale to jest temat obszerny i może być opisany później.
Na razie musimy zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie zagraża społeczeństwu opartemu na zdrowej, normalnej rodzinie złożonej z matki, ojca i dzieci urodzonych w sposób naturalny w rodzinie, niebezpieczeństwa polegającego na coraz śmielszych dążeniach adopcji dzieci przez pary homoseksualne i roli in vitro w tej sprawie. Gdzie tutaj jest dobro dziecka i jaka może być przyszłość społeczeństwa i państwa? Czy możemy tutaj mówić o odpowiedzialnym rodzicielstwie, czy odrzucając tradycyjną rodzinę złożoną z matki i ojca mamy szansę na przyszłość narodu? Czy chcemy być tylko „teraz”. Czy wychowujemy dzieci dla siebie, czy wychowujemy następne pokolenie i zachowujemy ciągłość społeczeństwa, w którym żyjemy?
Staram się zrozumieć rodziców, którzy szukają rozwiązania swoich problemów rodzicielskich i zwracają się do metody in vitro, może jednak warto byłoby jeszcze spróbować innych metod naprawdę leczących bezpłodność, np. naprotechnologia. Warto też poznać jeszcze inne aspekty metody in vitro, zagrożenia i skutki jakie mogą wyniknąć zastosowania i rozpowszechnienia tej techniki. Ale o tym i innych zagadnieniach w kolejnych artykułach.
Maria Szweda