POkaz KOmpromitacji
W dniu 13.02.2020 r., w przeddzień „walentynek”, na sesji Rady Miasta mogliśmy wreszcie poznać, jakie relacje panują pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami zasiadającymi w radzie, oraz jakie miejsce jest przewidziane dla mieszkańców.
Sesja, której celem było uchwalenie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (MPZP), obnażyła prawdziwy układ sił, zależności oraz pokazała, gdzie tak naprawdę większość obecnych radnych ma swoich wyborców i mieszkańców. Na poprzedniej sesji dotyczącej tych samych MPZP w dniu 28.03.2019 r. wszyscy radni sprzeciwili się nieuwzględnieniu uwag mieszkańców, a więc poparli uwagi oraz zastrzeżenia wnoszone przez setki mieszkajacych w dzielnicy Bończyk – Wielka Skotnica oraz w dzielnicy Morgi. I co się stało? Jak zwykle nic, kiedy opadły emocje, Urząd Miasta tradycyjną metodą na „przetrzymanie i zapomnienie”, prawie na rok zamroził temat, po czym niespodziewanie chciał, aby ww. projekty MPZP „wcisnąć” na sesję budżetową w grudniu 2019 r. jeszcze przed świętami, oczywiście w formie, która nie uwzględniała uwag mieszkańców. Jednak szum, jaki powstał, i protest niektórych radnych, temu zapobiegł, więc postanowiono zorganizować specjalną sesję poświęconą tym dwóm MPZP w lutym 2020 r. Komisja przed lutową sesją odbyła się w dniu 10.02.2020 r. była gorąca i mogłaby być merytoryczna, ale naczelnik odpowiedzialny za udzielanie wyjaśnień, jak zawsze nie odpowiadał na konkretne pytania mieszkańców, kluczył w odpowiedziach i wybiórczo interpretował fakty. Ponadto projektanci planu nie przybyli, a przewodniczący komisji nie dopuścił do dyskusji nad uwagami mieszkańców, pomimo wniosku radnych. Atmosfera po komisji sięgnęła zenitu, a do sesji zostały 3 dni i właśnie wtedy zaczęły się cuda…
Otóż następnego dnia po komisji w dniu 11.02.2020 r. tak „zupełnie przypadkiem”, aby pismo nie było zapewne przedmiotem dyskusji na komisji dzień wcześniej, wpłynął do UM Mysłowice wniosek od Spółdzielni Mieszkaniowej „Piast” (załącznik nr 1 do artykułu), w którym SM „Piast” nie zgadza się na uchwalenie MPZP Wielka Skotnica – Katowicka – Bończyka i co bardzo istotne cytat: „SM Piast (….) zwraca się z wnioskiem o pozostawienie dotychczas projektowanych zapisów dotyczących obszaru o nazwie 10 MW, to jest dopuszczenie zabudowy wielorodzinnej o liczbie kondygnacji do 11.” SM Piast nie wymienia ani załącza do wniosku pisma, które potwierdzałoby ich tezy i zapisy o możliwości budowy wieżowców, ponieważ takie zapisy nie istnieją i nie ma wydanego żadnego dokumentu lub decyzji, które pozwalałyby spółdzielni na taką zabudowę – informację w tym zakresie radni mogli uzyskać już przed sesją, ponieważ Pani Wiceprezydent poinformowała o tym radnego Mariusza Wielkopolana, który o taki dokument zapytał. Bardzo ważne jest to, że pismo SM Piast złożone w dniu 11.02.2020 r. nie powinno być brane pod uwagę, ponieważ wpłynęło do UM Mysłowice po 15 miesiącach od dnia 16.11.2018 r., czyli terminu zakończenia składania uwag i wniosków w sprawie uchwalenia MPZP, a sama SM Piast w trwającym od 25.05.2017 r. procesie tworzenia MPZP nie złożyła ani jednego wniosku, nie brała udziału w posiedzeniach ani publicznych wyłożeniach oraz nie złożyła ani jednej uwagi do 2 kolejnych wyłożeń planu, np. takiej, w której wnioskowałaby o zabudowę 11 piętrową! Nawet gdyby Piast wystapił o decyzję o warunkach zabudowy WZ, UM Mysłowice nie musiałby uwzględnić zabudowy 11 piętrowej, ponieważ na działkach należacych do obszaru 10 WM obowiązuje decyzja o warunkach zabudowy BUA.I.7331-129/04 z dnia 10.08.2004 r. (załącznik nr 2). W tej decyzji są wyminione działki, dla której ona obowiązuje (na wskutek kilku podziałów i scaleń działek zmieniły one po części swoje numery), a w punkcie II a podpunkt 2 określa się maksymalną liczbę pięter na 5, a więc mniej niż zagwarantowano deweloperowi w projekcie obecnego MPZP (jest 6 pięter)! Dodatkowo SM Piast nie ma żadnych podstaw do wystapienia z pretensjami do UM lub sądu, bo nie jest właścicelem decyzji WZ, zresztą w swoim piśmie nawet nie wspominają o wniosakch do sądu, więc pojawiające się stwierdzenia, że mogą tak zrobić są raczej wymysłem tych, którzy tak mówią, aby jeszcze bardziej wybielić się w oczach Mysłowiczan za swoje niegodne zachowanie. Skandaliczne jest to, że obecny naczelnik wiedział o warunkach decyzji WZ z 2004 r., ponieważ w następnym roku osobiście wydał i podpisał się pod kolejną decyzję WZ dla tego terenu (znak BUA.I.7331-197/05 z 2005 r.) powołując się w tej decyzji na zapisy decyzji WZ z 2004 r., i co najważniejsze – pomimo tego nikt nie poinformował o tym pozostałych radnych i władz miasta, że wnioski i żądania SM Piast w ich piśmie są w tym wypadku bezzasadne!
I wtedy po komisji w dniu 10.02.2020 r. cuda i objawienia zaczęły się ujawniać…
Radni „koalicji” zupełnie nie patrząc na setki złożonych przez mieszkańców dzielnicy wniosków, ich udziału w dyskusji, poświęconego czasu (ponad 2,5 roku) oraz troski o miasto „ślepo” zawierzyli pismu, że budowa wieżowców jest realna i zadecydowali, że nie poprą uchwalenia MPZP z uwzględnieniem uwag mieszkańców, uwag, które w żadnej z wniosków nie odnosiły się do terenu 10 MW na projekcie planu! Przesądziło to o losie wszystkich uwag, ponieważ większość głosów „koalicji” była potrzebna do tego, aby uwagi mieszkańców zostały uwzględnione. Sarkastycznie można powiedzieć, że w kwestii łykania czegokolwiek co popadnie bez zastanowienia się i bez przenalizowania faktów, to radni w Mysłowicach łykają wszystko lepiej niż młode pelikany, bez względu na ich klubową przynależność. Kiedy sprawa ich decyzji wydała się jeszcze przed sesją, mieszkańcy (wtedy jeszcze ich wyborcy) zaczęli z nimi korespondować z prośbą o wyjaśnienia, a ci tylko potwierdzili przyjęte stanowisko, kompletnie nie chcąc przyjąć do wiadomości, że przesłanki, którymi się kierują są nieprawdziwe i zmanipulowane. Jak postanowili, tak też zrobili i na sesji starania mieszkańców przepadły. Najbardziej w tym wszystkim żenujące jest to, że już po sesji w mediach społecznościowych wielu radnych wręcz chwaliło się tym, że odrzucili uchwalenie MPZP z uwzględnieniem uwag Mysłowiczan i jako powód podali właśnie rzekomy sukces w zablokowaniu budowy 11 piętrowych budynków. Albo ci radni nie wiedzieli, na co tak naprawdę głosowali, albo doskonale wiedzieli, a pismo SM Piast traktowali, jako swoiste alibi wobec zasłużonego gniewu mieszkańców. Bulwersujące jest to, że chwalą się zablokowaniem czegoś, co nie miało się wydarzyć, a nie wspominają, że zagłosowali za czymś, co się wydarzy i to kosztem Mysłowiczan. Radni głosowali osobno nad każdą uwagą, więc mogli jedną uwage przyjąć, a drugą odrzucić, a tymczasem nie przeszkodziło im to w odrzuceniu sprzeciwu mieszkańców wobec wykupu za ponad 244 000,00 zł drogi od prywatnego dewelopera, którą sam zobowiązał się przekazać miastu bezpłatnie, drogi, o której wykup sam formalnie nie wnosił żadnym dokumentem! (pisaliśmy już o tym na portalu – https://prawemyslowice.pl/czy-to-droga-do-pieniedzy-i-naduzyc/ )
Radni odrzucili więc wszystkie, dosłownie wszystkie uwagi mieszkańców w MPZP Morgi oraz MPZP Wielka Skotnica – Katowicka – Bończyka przy II wyłożeniu bez jakiejkolwiek dyskusji nad konkretną uwagą (na komisjach lub sesji) czy też próby chociażby wysłuchania mieszkańców, którzy byli w wielu uwagach gotowi do kompromisu. W przypadku planu na Bończyku nie było głosów przeciwstawnych, to znaczy, że mieszkańcy wnieśli konkretne uwagi, do których nikt inny się nie odniósł i nie zaprotestował. Mimo tego większość radnych nie chciała przychylić się do ich woli….
Ciekawe, co na to wszystko poseł z Mysłowic, poseł, na którego nazwisku i po jego „plecach” radni „koalicji” dostali się do Rady Miasta w ostatnich wyborach, radni, którzy są podobno jego drużyną, mająca wnieść uczciwość, przejrzystość i nową jakość w relacji z mieszkańcami, będąc ich nadzieją na wyjście z obecnego marazmu i katastrofalnej sytuacji. Jak widać postawienie na prostych ludzi, ale przynoszących dużą liczbę głosów czy też na ludzi znanych z faktu bycia nauczycielem, lekarzem czy profesorem, nie gwarantuje mieszkańcom, że mogą czuć się gospodarzami i pełnoprawnymi uczestnikami w tworzeniu odpowiednich dla nich warunków życia w tym mieście. Chyba nikt nie spodziewał się tego, że w ich szeregach być może znalazł się jakiś „śpioch” wstawiony tam przez obecnie największego rozgrywającego w mieście, który w odpowiedni sposób potrafi skanalizować i pokierować głosami pozostałych radnych, aby wszyscy śpiewali jednym „chórem”.
Obiektywnie trzeba powiedzieć, że oprócz radnych „koalicji”, z których żaden nie poparł uchwalenia MPZP z uwagami mieszkańców na Morgach i Bończyku, tak samo postąpił klub MPS, ale tutaj mieszkańcy nie oczekiwali poparcia, bo czego spodziewać się po byłym przewodniczącym rady miasta czy byłym prezydencie, którzy rządzili przez 8 ostatnich lat (2010-2018). Jak wyglądają finanse miasta i infratruktura po ich rządach, widzi chyba każdy. Także w klubie PiS większość radnych skupiona wokół byłego prezydenta i byłego wiceprezydenta nie chciała nawet słyszeć o poparciu MPZP z uwzględnieniem uwag mieszkańców. Ta sesja i cała otoczka z nią związana pokazała jednak mieszkańcom coś bardzo istotnego, że w tym mieście nie rządzi konkretna partia czy ugrupowanie, a już na pewno nie mieszkańcy. Trudno jest odmówić racji tym, którzy twierdzą, że o losie tego miasta cały czas decyduje Sprytne Inteligentne Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, które na nieformalnych powiązaniach, interesach z firmami czy deweloperami buduje swoją pozycję i siłę, które korzysta również z zależnosci oraz powiązań personalnych w różnych instytucjach i organizacjach, a poprzez odpowiednią minupulację oraz propoagandę w mediach, kształtuje swoje działania jako korzystne dla miasta i jego mieszkańców – jak wygląda miasto i ile ma długu nie trzeba nikomu mówić.
Szacunek i podziękowanie należy się tym radnym, którzy doskonale zdali sobie sprawę z argumentacji mieszkańców i nie dali się zmanipulować nieprawdziwym informacjom, a są to: Mariusz Wielkopolan (PiS), Artur Bula (PiS), Andrzej Dombek (WdM), Agnieszka Harmata (WdM), Adrian Panasiuk (WdM), Piotr Styczeń (WdM).
P.S. Po „załatwieniu” uwag mieszkańców, radni zajęli się bardzo ważnym i istotnym dla nich tematem hejtu. Patrząc na przebieg sesji oraz ich działania można mieć podejrzenie, że skoro sami nie wiedzą za czym głosują i co chodzi w głosowanych uwagach, to czy zdają sobie sprawę czym jest hejt, a czym konstruktywna krytyka ich działań oraz podejmowanych przez nich decyzji. Radni, którzy odrzucli uwagi Mysłowiczan, swoich wyborców, ubrani w pomarańczowe sznurówki na nadgarstkach (symbol walki z hejtem) uśmiechnięci od ucha do ucha, pozują do zdjęcia dla mieszkańców, mieszkańców, których przez kilka ostatnich dni w bezpardonowy sposób hejtowali za ich plecami, hejtowali podczas pozakulisowych działań oraz nadal hejtują w mediach społecznościowych. Szanowni radni, weźcie sobie te pomarańczowe sznurówki, zwińcie je mocno i schowajcie je sobie głęboko w d…łonie, bo my mieszkańcy nie chcemy widoku sznurówek, pokazówek i obietnic, tylko udowodnienia waszych deklaracji w realnych działaniach – nie chcecie hejtu to sami nie hejtujcie.
-redakcja mieszkająca w Mysłowicach
załącznik nr 2 – Decyzja nr 129 04 z 11.08.2004 – tereny po dawnym ogrodnictwie[2352]